środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 6 .

* oczami Klaudii *

Mój sen przerwała głupawa melodyjka dobiegająca z telefonu . Szybko chwyciłam iPhone ' a i wyłączyłam budzik . Byłam nie wyspana pomimo wczesnej godziny pójścia spać . Leniwie wygramoliłam się spod ciepłej kołdry , a następnie założyłam futrzane kapcie . Z przymkniętymi powiekami powędrowałam do łazienki , wcześniej zaczepiając o szafę z ubraniami . W błyskawicznym tempie odbyłam poranną toaletę co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem . Na koniec przebrała się w naszykowane ciuchy i zeszłam na dół gdzie urzędował już Jai . Usiadłam na krześle i podparłam się na łokciach . Chłopak postawił przede mną kubek z gorącą kawą za którą podziękowałam . Upiłam łyk cieczy tym samym parząc język . Brooks chyba to zauważył bo szybko zapytał :
- Nadal jest gorąca ?
- I to jeszcze jak - odpowiedziałam machając ręką obok otwartych ust . - A gdzie reszta ? - dodałam .
- Luke się już szykuje więc zaraz powinien zejść , Marika prawdopodobnie lamentuje , że nie ma w co się ubrać , a nasza " parka " spaceruje przed domem . - brunet zdał mi sprawozdanie
- Aha . Jadłeś coś ? - spytałam mimo , że przeczuwałam jaka jest odpowiedź.
- Nie , miałem nadzieję , że któraś z was coś upichci . - stwierdził z cwaniackim uśmieszkiem.
- Odejdź nędzna istoto . - skwitowałam z udawaną pogardą co wyraźnie rozśmieszyło Brooks'a .
Podeszłam do lodówki i wyjęłam jajka , aby usmażyć jajecznicę . Kiedy skończyłam do kuchni zawitał Luke .
- O bracie , ale masz wyczucie czasu ! Akurat Klaudia zrobiła śniadanie .
Bliźniak nic nie mówiąc zasiadł do stołu i czekał na talerz , który podsunęłam mu pod nos . Gdy rozmawialiśmy na temat Londyńskiego festynu i tych wszystkich atrakcji do kuchni wbiegła Mari.
- Hej ! Co na śniadanie ? - zapytała , ale nie było mi dane odpowiedzieć bo sama się domyśliła . - Ooo ! jajecznica , zjem troszkę .
Dziewczyna nałożyła sobie jajka i przyłączyła się do nas .
- O której wyruszamy ? - Zadał pytanie Luke .
- O 8 mamy autobus , więc za jakieś 20 minut musimy wyjść . - skwitowałam patrząc na zegarek .
Gdy cała nasza czwórka zjadła  pozmywałam razem z Mariką i byłyśmy gotowe do podróży . W ręce chwyciliśmy bagaże swoje i dwójki szwendającej się na dworze . Wyszliśmy , a brunetka zamknęła pośpiesznie drzwi . Jai zawołał Martę i Beau którzy przejęli od nas swoje torby oraz posłusznie za nami ruszyli . Przystanek był oddalony od posesji zaledwie parę metrów dlatego po 5 minutach siedzieliśmy na ławeczce i czekaliśmy na pojazd . W pewnym momencie Beau wykrzyczał podekscytowany niczym małe dziecko :
- Jedzie ! !
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać , aby po chwili zasiąść na tyłach autobusu . Chłopcy wpakowali nasze walizki na wiszące półki i byliśmy gotowi do 2 godzinnej podróży która zapowiadała się na niezła zabawę .

* oczami Beau *

Podróż trwałą już dobre 30 minut , od okna siedziała Marta , ja , Jai , Klaudia , Luke i Marika , więc każdy miał ze sobą jakiś kontakt . Z rozmowy z Jai ' em i Martą wyrwał mnie mój znakomity pomysł . Przed nami stała niska drobna kobieta mająca około 50 lat , która była ubrana we wzorzystą długą sukienkę z falbankami . Przypomniało mi się , że do bagażu podręcznego wrzuciłem dwa zestawy 48
sztuk spinaczy , które chciałem wykorzystać w jakiś głupi sposób lecz nie spodziewałem się , że nastąpi to tak szybko . Kobieta była zwrócona do nas plecami więc nie widziała co robimy , a ja postanowiłem to wykorzystać . Kiedy zapiąłem pierwszą sztukę na falbance piątka przyjaciół spojrzała na mnie pytającym wzrokiem , ja jedynie się do nich uśmiechnąłem . Chłopcy od razu wiedzieli co zamierzam , jedynie dziewczyny nie były do końca pewne czy wiem co robię . Kiedy już zapinałem ostatni spinacz starsza pani odwróciła się w naszą stronę , na co ja zamarłem nie wiedząc jak zareagować . Jednak kobieta się tylko uśmiechnęła , co mnie bardzo uspokoiło a zarazem ucieszyło . Cała nasza zgraja odwzajemniła uśmiech kobiecie która kierowała się już w stronę wyjścia . Ja postanowiłem wstać i podać jej rękę na co ona bardzo się ucieszyła i powiedziała :
- Jesteście na prawdę bardzo miłymi , młodymi ludźmi . Korzystajcie z każdej chwili życia . Do widzenia .
- Do widzenia ! - odpowiedzieliśmy jej chórem , na co odchodząca od autobusu postać nam pomachała znikając za rogiem małego drewnianego domku .
- Dałeś czadu z tymi spinaczami - powiedział Luke
- No muszę ci powiedzieć , że przy tym ostatnim myślałam że wpadniesz . - dodała Marika
- Ale na prawdę miła kobieta . - wtrąciła Marta
- A dzięki , dzięki . Na koniec trochę spanikowałem bo myślałem , że zobaczy i cała robotę szlag by trafił .
- Udało ci się mistrzu - dodała siedząca obok mnie brunetka .
Już miałem jej odpowiedzieć : - Wierzyłaś we .....  Ale moją odpowiedź przerwał widok wchodzącej dziewczyny do pojazdu .  Była to malutka blondynka będąca około w wieku dziewczyn , która usiadła dwa rzędy przed nami więc bardzo dobrze ją widzieliśmy . Kiedy spojrzałem na Martę , ta głowę miała oparta o szybę autobusu przez którą oglądała widoki , ale tak na prawdę wyraźnie było po niej widać , że jest zazdrosna . Przytuliłem dziewczynę i wyszeptałem jej do ucha :
- Dla mnie najważniejsza jesteś ty . Zaraz ci to udowodnię .  - całując ją w odsłonięte ramie , spojrzałem w jej oczy i zobaczyłem w nich błysk , a po chwili przytaknięcie głową .
- Dobra Luke, Jai ! Mam do was sprawę , widzicie tą dziewczynę ? - chłopcy kiwnęli twierdząco głową .
- No tak. A co z nią nie tak ? - spytał Jai .
- Wszystko ok , ale mam pomysł . Tylko musicie mi później pomóc .
- No dobra , to co będziemy musieli robić ? - dopytał ciekawy Luke .
- Spokojnie już sami będziecie wiedzieli co zrobić , ja zacznę pierwszy .
Bracia spojrzeli na mnie pytająco ale potwierdzili swój udział w kawale .  Nie widząc reakcji reszty postanowiłem przesiąść się za dziewczynę . Kiedy już za nią siedziałem postanowiłem zacząć mój żart . Nachyliłem się do przodu i zacząłem szczekać dziewczynie do ucha . Zdziwiona i przestraszona postać odwróciła się do tyłu i widząc całą naszą 6 nie wiedziała jak zareagować . Dziewczyny nie mogły przestać się śmiać , a bliźniacy faktycznie jak powiedzieli tak zrobili i oni również zaczęli szczekać na dziewczynę . Blondynka raz się śmiała a raz patrzyła na nas i pewno zastanawiała się czy robimy to dla żartu czy aby ja upokorzyć . Po chwili kiedy już się uspokoiliśmy a dziewczyny opanowały śmiech podeszły do dziewczyny aby się z nią przywitać:
- Cześć jestem Marta . To Klaudia , Marika , a chłopak który jako pierwszy zaczął na ciebie szczekać to Beau , natomiast dwójka która do nas idzie to Jai i Luke . - przedstawiła nas brunetka .
- Miło mi was poznać . Jestem Sophie. - odpowiedziała rozpromieniona dziewczyna , podając każdemu z osobna rękę .
- Przepraszamy cię za nasze zachowanie , ale to już u nas normalne . - dodała Klaudia na co dziewczyna zaczęła się śmiać .
- A więc jesteście stąd ? - spytała
- Dziewczyny tak , ale mu w trójkę mieszkamy w Australii , a w UK spędzamy wakacje. A ty ? - dodał Jai .
- Mieszkam w Liverpoolu , ale jadę na miesiąc do cioci do Londynu . - oznajmiła Sophie
- My też wybieramy się do centrum na festyn . - dodał Luke
- Nawet o nim nie wiedziałam . Może się tam jeszcze spotkamy . - oznajmiła blondynka.
- Miejmy nadzieję , jesteś sympatyczną osobą i cieszę się że na ciebie naszczekałem.  - Dodałem po czym wszyscy wpadliśmy w śmiech i nawet nie zauważyliśmy , że już jesteśmy na miejscu .
- Koniec podróży ! - krzyknął kierowca autokaru .
Zabraliśmy swoje walizki i wyszliśmy się na zewnątrz pojazdu gdzie panowała ciepła i słoneczna pogoda . Pożegnaliśmy się z Sophie która ruszyła w stronę taksówek .  A ja z braćmi czekaliśmy na wskazówki dziewczyn co robimy dalej .
- Kurcze , nie wiem jak mamy się przetransportować wszyscy na raz do mnie do domu ? - oznajmiła zakłopotana Klaudia .
- To co robimy ? Jakieś pomysły ? - zapytał zmęczony podróżą Jai .
- Wiem ! Chodźcie pójdziemy do mojego taty , a on na pewno zawiezie nas do Ciebie do domu Klaudia .  - zaoferowała Marta .
- Dobra to idziemy . Ale w gdzie ? - spytałem .
- Te wieżowce , to jest nasz cel . - powiedziała brunetka po czym złapała za swoje walizki i zaczęła je ciągnąć w stronę przejścia dla pieszych .
- Daj te walizki pomogę ci ! - oznajmiłem dziewczynie .
- Nie nie trzeba to nie daleko , a z reszta masz swoje . - odpowiedziała
- Nie gadaj tyle tylko daj mi jedną torbę ! - krzyknąłem na dziewczynę , wyrywając jej bagaż z ręki idąc koło niej .

* oczami Marty *

Kiedy dotarliśmy już na miejsce i wjechaliśmy windą na 7 piętro , zapukałam do drzwi mieszkania mojego taty . Poczekaliśmy chwilę a w futrynie pojawił się wysoki muskularny mężczyzna o imieniu Georg , był to mój ojciec .
- O córcia co ty tu robisz ! ? Nie miałaś być z koleżankami w domku u rodziców Mariki ? - spytał zaskoczony moją wizytą .
- Cześć . Tak ale przyjechałyśmy na 3 dni do Londynu na festyn . - odpowiedziałam .
- Aha, chodźcie zapraszam , pogadamy w środku .
Kiedy już weszliśmy do środka postanowiłam przedstawić tacie chłopaków .
- A więc tak , tato to jest Beau , Jai i Luke . Nasi bardzo dobrzy koledzy z Australii , poznałyśmy ich dzięki mamie Mariki , która zaprosiła chłopaków do Wielkiej Brytanii na wakacje .
- Miło mi was poznać chłopaki jestem Georg . - powiedział wyciągając do nich rękę .
- Dziewczyny znacz więc ci ich nie będę przedstawiać .
- No oczywiście że znam , ale witam was serdecznie drogie panie . A was skądś kojarzę panowie , tylko nie wiem skąd !? - oznajmił  zaciekawiony .
- Tato bo Jai , Luke i Beau są członkami Janoskians tej grupy chłopaków którzy wrzucają filmiki na YT .
- Aa . . już wiem to o nich mi ciągle opowiadałyście , gdy byłyście u mnie na weekend w roku szkolnym .
- Tato , proszę cię ! - powiedziałam zirytowana .
- A no dobra rozumiem . Co mogę dla was zrobić ?
- Jest taka sprawa czy nie zawiózł byś nas do domu Klaudii , bo jak widzisz mamy ze sobą sporo rzeczy i nie mamy transportu .
- Nie ma problemu , to wy przygotujcie sobie coś do jedzenia bo na pewno jesteście głodni . Ja w tym czasie zajmę się waszymi walizkami . Zaraz wracam. - powiedział tata wychodząc z mieszkania w ten sposób zostawiając nas w samych .
- OK To chodźcie do kuchni coś zjemy - postanowiłam .
Wszyscy ruszyli w obranym przez nas kierunku . Każdy częstował się tym co znajdowało się w lodówce . Kiedy wszyscy siedzieliśmy przy blacie kuchennym Beau zadał mi pytanie :
- A gdzie jest twoja mama ?
- Bo wiesz moi rodzice są po rozwodzie i ja mieszkam z mamą na tym samym osiedlu co dziewczyny .
- Aha przepraszam za pytanie .
- Nie ma sprawy , przecież nie wiedzieliście . A po za tym utrzymuje dobre kontakty z obojgiem rodziców , mój tata jest bardzo dobrym przyjacielem któremu mogę wszystko powiedzieć . - odpowiedziałam uśmiechając się do całej ekipy .
- Dobra my tu gadu gadu , a jedzenie stygnie . - Powiedziała Klaudia , po czym wszyscy wpadliśmy w śmiech .
Do kuchni zawitał tata , który oświadczył że on jest już gotowy do drogi. My zaczęliśmy kończyć jedzenie i zbierać się w stronę drzwi . Kiedy byliśmy już przed wieżowcem samochód był gotowy do drogi , jednak nadal mieliśmy problem była nas 6 a były wolne tylko 4 miejsca . Nasz genialny Luke wpadł na pomysł ,że on weźmie na kolana którąś dziewczynę , bliźniak nie chcąc odstawać od brata również to zaproponował .
- To ja mogę wziąć Klaudię na kolana . - powiedział Luke .
- OK, ja wezmę Marikę . - dodał Jai .
- Ja usiądę z tyłu między wami . A ty Beau jako najstarszy otrzymujesz honorowe miejsce na przodzie ! - oznajmiłam chłopakowi całując go w policzek . Mimo marudzenia , że może mnie wziąć na kolana , po otrzymanym prezencie od razu usiadł z przodu obok kierowcy .  Oczywiście siedząc między tymi osobnikami nie obyło się bez niechcącego oberwania z łokcia . Po 20 minutach drogi dotarliśmy pod dom Klaudii , tata pomógł wypakować nam nasze rzeczy i dodał , że jeśli tylko czegoś będziemy potrzebować to mamy dzwonić . Wsiadł do samochodu i odjechał zostawiając nas samych pod pusta posesją państwa Lewis .

* oczami Klaudii *

Odwróciłam się i popatrzyłam na budynek . Pomimo dwóch tygodni stwierdziłam , że nic się nie zmieniło oprócz kwiatów w ogrodzie na punkcie których moja mama miała totalnego świra . Marta razem z Mariką postanowiły przywitać się z rodzicami , którzy mieszkali nie daleko . W tym celu oby dwie dziewczyny przeszły przez ulice i weszły do sąsiednich domków . Razem z chłopakami wnieśliśmy bagaże do przedpokoju i usiedliśmy zmęczeni na kanapie w salonie . Beau włączył telewizje , a następnie przełączył na kanał z bajkami gdzie akurat leciał SPONGEBOB . Po chwili cała trójka patrzyła się jak zaklęta w ekran , a ja znudzona powtarzanym odcinkiem bawiłam się kluczami w dłoni . Gdy bajka się skończyła do pokoju wbiegły dziewczyny z talerzem domowych ciastek i brytfanką ciasta  . Popatrzyłam z uwielbieniem w stronę brunetek i chwyciłam dwa ciastka . Nie minęła nawet minuta , a każdy zapychał się ciastkami na zmianę przegryzając kawałkiem świeżo upieczonego murzynka . Marta przerwała nam naszą degustację oznajmiając iż jej mama jutro jedzie na wakacje z Colin ‘ em .
- Kim jest w ogóle ten Colin ? - zapytałam zdziwiona .
- Szefem jakiegoś studia nagraniowego oraz chłopakiem mojej mamy .
- To kiedy i gdzie oni się poznali ? - zapytała ciekawa Marika siadając na oparciu fotela gdzie siedziała brunetka .
- Tydzień przed wakacjami moja rodzicielka zapisała się na kurs gotowania i okazało się , że chodzi też na niego jej " stara miłość " ze studiów . No i buum , są parą .
- Najwidoczniej od zawsze byli sobie pisani . - podsumował krótko Jai , a wszyscy pokiwali głową na " tak " .
- Najważniejsze , że jest szczęśliwa . - powiedziałam i oparłam głowę o ramie Luke ' a który siedział obok .
Gdy moje przyjaciółki poszły do kuchni odłożyć resztę jedzenia zaczęłam myśleć nad rozdzieleniem pokoi . Aby samemu nikogo " nie parować " postanowiłam zdać się na los . Pobiegłam do swojego pokoiku i wyciągnęłam z szafeczki biały karton oraz zielony mazak . Na pociętych kartonikach napisałam poszczególne imiona : Marta , Marika oraz Jai . Zeszłam na dół i udałam się do jadalni gdzie przebywała reszta . Usiadłam na krześle i zaczęłam tłumaczyć tą całą " zabawę " wspominając o tym , że jutro osoby losujące się zmienią . Każdy był niemal zachwycony pomysłem , dlatego też Beau , Luke oraz ja szybko wylosowaliśmy karteczki .
Po przeczytaniu zawartości zwiniętych skrawków papieru sytuacja przedstawiała się tak :
Luke - Marta
Beau - Marika
ja - Jai
- A co z pokojami ? - zapytał Beau .
- Dobre pytanie . - powiedziałam i spojrzałam na dumnego chłopaka . - Na górze znajdują się dwie sypialnie , a tutaj na dole jedna . Macie wybór , więc czekam . . .
Po długiej naradzie oznajmili mi swój wybór . Luke z Martą spali u mnie , Beau z Mariką w sypialni rodziców ( na piętrze ) , a ja i Jai w gościnnym ( na dole ) . Każdy razem ze swoim bagażem pobiegł do pokoju , ale w związku z codziennym losowaniem i zmianą sypialni nikt się nie rozpakowywał . Kiedy wszyscy się ogarnęli wyszliśmy na dwór i poszliśmy na festyn . Nasze śmiechy i wygłupy nie miały końca . Kolorowa wata cukrowa była poprzyklejana kawałkami do naszych twarzy , a palce
posklejane od cukru . Aby się umyć pobiegliśmy do fontanny znajdującej się w pobliskim parku i wszystko było by dobrze gdyby nie fakt , że Brooks ' owie postanowili mnie do niej wrzucić . Cała mokra wdrapałam się ponownie na murek i zeskoczyłam na ziemię . Teraz spod mojej białej bluzki prześwitywał rażący , żółty biustonosz , który idealnie pasował do koloru Vansów . W myślach szybko podziękowałam Bogu , że zamiast spódniczki założyłam czarne rurki i rzuciłam się w pogoń za Jai ' em który był głównym pomysłodawcą .
- Jak zaraz cię dorwę to nie wiem czy wyjdziesz z tego cały !
Po 3 minutach gonitwy miałam już szczerze dosyć dlatego podeszłam do przyjaciół którzy poinformowali mnie , że idziemy na lody .
- Kto ostatni przy budce z lodami ten płaci ! - krzyknął Luke , a następnie puścił się pędem w stronę sklepiku .
Nie tracąc czasu pobiegłam za nim i już po paru sekundach staliśmy i czekaliśmy na resztę . Wyścig przegrał Jai który potknął się o krawężnik i wywinął orła .
- Haa ! Bozia Cię pokarała . - krzyknęłam zwijając się ze śmiechu .
- Jak umowa głosi bulisz braciszku . - powiedział Beau i zamówił dla siebie dwie truskawkowe gałki .
Gdy sprzedawca skończył zamówienie , a Brooks zapłacił poszliśmy pokręcić się pomiędzy stoiskami na festynie . Kiedy przechodziliśmy koło stoiska ze strzelnicą Beau zaoferował Marcie , że wygra dla niej pluszaka . Chłopak starał się jak tylko mógł , aby zaimponować brunetce ale mu to nie wychodziło . Dopiero za czwartym razem wygrał miśka i dał ucieszonej dziewczynie która nagrodziła go całusem za wysiłek . Po jakimś czasie stwierdziliśmy , że pójdziemy na kolejkę górską . Razem z Jai ' em pobiegłam kupić bilety co na szczęście nie trwało zbyt długo . Gdy siedzieliśmy już parami na karuzeli dało się słyszeć krzyki dziewczyn z sąsiednich wagoników które prosiły o follow lub były wyraźnie zaskoczone obecnością Brooks ' ów . Maszyna ruszyła powodując okrzyki radości lub piski strachu . Mój sąsiad zaczął krzyczeć z pretensją :
- Zamknijcie się ja próbuje tutaj spać !
Wybuchnęłam śmiechem i zamknęłam oczy jak Luke udając sen . Powoli kolejka zaczęła zwalniać , aż całkiem stanęła . Po przejażdżce do chłopaków podbiegły fanki które prosiły o ich podpisy oraz pytały się kim jesteśmy . Bracia szybko odpowiedzieli , że przyjaciółkami i rozdali autografy . Kiedy powoli zaczęło się ściemniać wróciliśmy do domu , aby się przebrać i wyruszyć na dyskotekę .Weszłam do swego pokoju i wygrzebałam jakiś ciekawy ciuch . Błyskawicznie założyłam na siebie sukienkę oraz wykonałam delikatny makijaż . Aby nie przedłużać , włosy tylko rozczesałam i pozostawiłam opadające na ramiona . Może to dziwne , ale pomimo faktu iż mam już prawie 18 lat rodzice traktowali mnie zawsze jak dziecko . Szansa aby się zgodzili na wieczorny wypad ze znajomymi była znikoma dlatego często musiałam ich okłamywać . Ostatni raz spojrzałam w lusterko , a następnie zeszłam na dół gdzie o dziwo wszyscy już czekali . Zamówiliśmy dwie taksówki , którymi dojechaliśmy do klubu w centrum gdzie bez problemu nas wpuścili . Na samym początku zarzekałam się , że nie tknę alkoholu , ale w końcu uległam namową znajomych . Tańczyliśmy , żartowaliśmy i wszystko byłoby okey gdyby nie fakt , że jakiś pijany koleś przyczepił się do Mariki .
- No chodź słonko , zatańczymy . - powiedział i próbował złapać dziewczynę za rękę .
- Niestety , ale musisz potańczyć sobie sam . - zakpiła z chłopaka .
- Ty mi się sprzeciwiasz ? - zapytał zdumiony tym faktem .
- Nie słyszałeś , że ona nie ma ochoty z Tobą tańczyć ! ? - krzyknął zdenerwowany Jai który również przyglądał sie całej sytuacji .
- A Ty po co się wtrącasz lalusiu ? Chcesz dostać w mordę ! ? - spytał po czym zamachnął się chcąc go uderzyć .
- A więc taki z Ciebie chojrak ! - stwierdził Brooks który wyraźnie był gotowy bronić brunetki .
Pijany typek wykonał cios , ale nie trafił we właściwą osobę . Podbiegłam szybko i uklęknęłam przed Marią która miała przeciętą i opuchniętą wargę . Otarłam lecącą krew chusteczką i mocno ją przytuliłam .
- Ty dupku ! - wykrzyknął Jai .
Nim się obejrzałam do " boksera " podbiegła dwójka znajomych którzy również chcieli się pojedynkować . Marta podleciała do chłopaka i odciągnęła go szepcząc :
- Daj spokój , nie warto .
Któryś z gapiów prawdopodobnie zawołał ochronę , bo chwileczkę po sprzeczce , dwóch napakowanych mężczyzn zabrało trójkę nie trzeźwych przygłupów . Jednogłośnie stwierdziliśmy , że powrót do domu będzie najlepszym rozwiązaniem . Luke który był chyba z nas wszystkich najbardziej ogarnięty wziął poszkodowaną na ręce i niósł przez całą drogę powrotną . Szczerze mówiąc gdy brunetka się w niego wtuliła byłam bardzo zazdrosna , ale pomyślałam że to przez alkohol . Kiedy dotarliśmy na miejsce , wszyscy poszli przygotować się do spania za to ja zostałam z przyjaciółką i opatrzyłam jej wargę z której ciągle sączyła się krew .
- Ja tylko chciałam ich rozdzielić . - tłumaczyła .
- Wiem słonko . To nie twoja wina . - pocieszałam ją , ale pomimo to ona nadal płakała .
Chwilę przed 3 : 00 razem z Martą wreszcie udało się nam ją uspokoić . Zaprowadziłyśmy ją do pokoju , a następnie same udałyśmy się do swoich . Położyłam się obok Jai ' a który spał bez koszulki , a moje serce szybciej zabiło gdy on delikatnie mnie objął . Oficjalnie ogłaszam , że we wszystkim się już pogubiłam , a zachowanie Brooks ' a wcale mi nie pomaga . Z jednej strony jestem zazdrosna o Luke ' a , a z drugiej nadal pociąga mnie Jai . Przytłoczona dzisiejszymi wydarzeniami zasnęłam .

* oczami Marty *

Weszłam do sypialni , a następnie podeszłam do walizki z której wyciągnęłam komplet do spania . Luke leżał na łóżku i robił coś na laptopie . Z ubraniami w dłoni skierowałam się do łazienki gdzie przyszykowałam się do snu . Gdy wróciłam , chłopak akurat odkładał sprzęt na szafkę nocną . Szybko weszłam pod kołdrę i zamknęłam powieki próbując zasnąć , ale to nie przynosiło upragnionego skutku . Brooks chyba też nie mógł zasnąć ponieważ ciągle się wiercił . W końcu zaczął rozmowę .
- Co sądzisz o dzisiejszym dniu ?
- Po za tym przykrym incydentem , to był jeden z najlepszych dni w moim życiu . - odpowiedziałam .
- Całkowicie się z tobą zgadzam . - przytaknął .
Nasza rozmowa nie było ograniczona do jednego tematu wręcz odwrotnie , było ich za dużo . Wydawało mi się również , że chłopak chce o coś zapytać ale nie wiedział jak to zrobić . Nagle wziął się na odwagę i zaczął :
- Mam pytanie . W jaki sposób zaprosić dziewczynę na spacer ?
- Chodzi Ci o randkę ?
- No właśnie sam już nie wiem . - odpowiedział zrezygnowany .
- Luke , chłopie gadaj o co Ci chodzi . Przecież widzę , że coś Cię męczy . - poklepałam go po ramieniu . 
- No bo . . . powiedzmy , że jest taka jedna dziewczyna i ona mi się podoba , ale ja jestem dla niej raczej obojętny . - odpowiedział zniechęcony .
- A któż to taki ? - spytałam podejrzewając , że jednak dobrze wiem kim jest ta owa dziewczyna . - Klaudia ?
- Tak , ale proszę nie mów jej o tym . - zarumienił się .
- No dobrze ale wiesz , że to widać ? - spytałam z wielkim uśmiechem .
- Co widać ? - wybałuszył oczy ze zdziwienia .
- No mianowicie to , że niebieskooka nie jest Ci obojętna . Pomogę Ci . - szepnęłam mu na ucho .
Chłopak uśmiechnął się ukazując rząd swoich bielusieńkich zębów . Wytłumaczyłam mu w jaki sposób może umówić się z moją przyjaciółką .
- Uwierz mi , na pewno się zgodzi .
- A jeżeli mnie wyśmiej ?
- Tego się nie obawiaj , znam ją i wiem , że nigdy by tak nie postąpiła . Ale co do jutra to chodźmy już spać bo musimy mieć siły  na ogarnięcie całego tematu . - stwierdziłam.
- OK .... Ona chyba jednak woli Jai'a . - stwierdził spuszczając głowę .
- Nawet tak nie gadaj . Jutro pokażesz , że jesteś od niego 100 razy lepszy . Dobranoc . - ostatnie słowo wypowiedziałam ziewając . Odwróciłam się do chłopaka plecami i usnęłam słysząc jego cichą odpowiedź . 

 _______________ 
Na początku chciałybyśmy przeprosić , że musiałyście tak długo czekać na kolejny rozdział . Ale to wszystko przez ogromny materiał jaki mamy obecnie w szkole .. ;|
Chcemy też dodać że z rozdziału nie jesteśmy do końca zadowolone.  
Kolejną rzeczą o jakiej chciałybyśmy wspomnieć to nasza wielka ale to wielka radość dotycząca liczby komentarzy pod ostatnim rozdziałem , nawet nie wiecie ile to dla nas znaczy .! Dziękujemy wam i mamy nadzieję , że to się nie zmieni . :)